czwartek, 23 września 2010 14:33
O środowej potyczce ligowej z gliwickim Carbo mówi szkoleniowiec bielskich futbolistów – Mirosław Szymura.- Po wczorajszym meczu przypomina mi się powiedzenie o indyku, który myślał o niedzieli itd. Wczoraj wprawdzie była środa, ale myślami byliśmy przy sobotnim meczu w Rogowie. Do tego futbol bywa przewrotny i jednocześnie uczy pokory. Czasami bywa tak, że jeśli nosi się głowę zbyt wysoko, to łatwiej otrzymać w nią cios. Ale i my trenerzy musimy się przyznać do błędu. Trochę inaczej powinniśmy poprowadzić mikrocykl treningowy w tym tygodniu. Też założyliśmy, że nie będziemy mieć kłopotów z gliwiczanami i swoją uwagę skupiliśmy na konfrontacji z Przyszłością. Tymczasem chłopcy byli wolniejsi i mniej dynamiczni od rywali. W ogóle to Carbo zaimponowało mi. To młody, ambitny i waleczny zespół. Nie dali się nam złamać! No i do tego jeszcze dwójce graczy z Gliwic wyszły tzw. strzały życia. Jeszcze w nocy śnił mi się taki oto moment – spoglądam na boiskowy zegar, a tam wyświetla się czas gry: 93 minuta i 20 sekund, Rafał Jacak wybija piłkę z linii pięciu metrów. Ta trafia pod nogi Krystiana Papatanasiu, który traci ją. Goście ruszają pod naszą bramkę, ale Grzesiek Bogdan wybija piłkę na rzut rożny. Za moment jest drugi korner dla przyjezdnych. Po nim futbolówka wychodzi poza pole karne, a tam zawodnik Carbo strzela nie do obrony. Bartkowi Woźniakowi zabrakło może pół kroku, aby zablokować to uderzenie. Nie da się ukryć, że po spotkaniu byliśmy przybici i wstrząśnięci. Zbyt wcześnie, po golu na 2:1 odetchnęliśmy z ulgą, bo mimo słabszej dyspozycji wygraną mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Ale już tak na chłodno wracając do wczorajszych wydarzeń, to jak mówię – jest w tym trochę naszej trenerskiej winy, a chłopcy muszą się skupić wyłącznie na każdym najbliższym meczu, a nie tylko na konfrontacjach z rywalami z „wyższej półki”. Jednak w przyszłość patrzymy z optymizmem. Poniesione straty postaramy się odrobić w Rogowie, a poza tym w tej lidze będziemy świadkami jeszcze niejednej niespodzianki.
TP
| « poprzednia | następna » |
|---|