środa, 03 listopada 2010 10:18
15. kolejka IV ligi grupy śląskiej zapowiadała się w Bielsku-Białej bardzo ciekawie. Na boisko trzeciego w tabeli Rekordu przyjechał drugi MRKS Czechowice-Dziedzice. Święto piłkarskie popsuli sędziowie, którzy zajmowali się wszystkim tylko nie meczem...
Fani obu drużyn mogli spodziewać się ciekawego widowiska, gdyż zarówno Rekord jak i MRKS to zespoły, które w lidze mają najlepszy bilans bramkowy. Niestety w sobotę obie ekipy „popisywały się” ogromną nieskutecznością.
– Nie wiem z czego to wynikało, ale rzeczywiście dziś mieliśmy sporo okazji do zdobycia gola, ale wielokrotnie brakowało nam postawienia kropki nad „ i” – mówił trener gospodarzy Mirosław Szymura.
Worek z bramkami mógł już w 4. minucie otworzyć najlepszy strzelec bielszczan Bartosz Woźniak, ale nie trafił w piłkę w idealnej sytuacji. W pierwszej połowie mecz nie był porywającym widowiskiem, co wynikało głównie z tego, że obie jedenastki czuły do dla siebie duży respekt. Kiedy już wydawało się, że do przerwy wynik będzie bezbramkowy, MRKS wyszedł na prowadzenie po strzale Łukasza Szędzielarza.
– Nasi rywale w pierwsze połowie tylko dwa razy strzelili na naszą bramkę. Drugi z tych strzałów był bramką do szatni – kręcił z niedowierzaniem głową Mirosław Szymura.
Sędziowie w roli głównej
Druga połowa była już zdecydowanie lepsza i to w wykonaniu obu zespołów. Niestety widowisko popsuł sędzia Tomasz Izydorczyk i jego asystenci, którzy zupełnie nie panowali nad tym, co działo się na boisku.
– Zawsze staram się żyć z sędziami dobrze i trzymać język za zębami, ale dziś już nie wytrzymałem. Sędziowie zdecydowanie byli antybohaterami dzisiejszego meczu – twierdził trener Rekordu i nie był w tym twierdzeniu odosobniony.
Jeden z asystentów sędziego Tomasza Izydorczyka zamiast patrzeć, co dzieje się na boisku, notorycznie interesował się czymś innym. A to zwracał uwagę ekipie Rekordu, że tylko jedna osoba może stać, a pozostałe powinny siedzieć na ławce rezerwowych, a to miał pretensje do fotoreporterów, że stoją nie tam gdzie powinni, a nawet instruował rezerwowych, gdzie mogą a gdzie nie powinni się rozgrzewać. Punktem kulminacyjnym sędziowskiego cyrku była sytuacja z 54. minuty, kiedy to Tomasz Izydorczyk pokazał czerwona kartkę Przemysławowi Suchowskiemu za to, iż ten ( rzekomo) ... użył wulgarnych słów.
– Nie wiem czy jakieś wulgarne słowa padły, ale nawet przyjmując, że tak było to czerwona kartka jest przesadą. Można upomnieć słownie, można dać żółtą kartkę, ale osłabiać zespół przez takie coś? Przecież w meczu, tego typu słowa padają co chwila i jakoś innych piłkarzy sędzia nie odesłał do szatni – wściekał się Mirosław Szymura.
Od tego momentu arbiter mylił się systematycznie, co powodowało zupełnie niepotrzebne emocje wśród piłkarzy i sztabów szkoleniowych.
– Sędzia powinien być cieniem, czyli zupełnie nie powinno go widać. Źle się dzieje, gdy arbiter chce zostać bohaterem, a dziś tak było – mówił trener Rekordzistów.
Pechowo i nieskutecznie
Czerwona kartka dla Suchowskiego osłabiła Rekord i wprowadziła w szeregach gospodarzy zamęt. Na efekty nie trzeba było długo czekać, gdyż już dwie minuty później goście prowadzili 2:0.
– Nie zdążyliśmy się jeszcze otrząsnąć po tym czerwonym kartoniku i już przegrywaliśmy dwoma golami – tłumaczył Mirosław Szymura.
Dwie stracone bramki to dla Rekordu dużo, zwłaszcza, że w dotychczasowych pojedynkach biało-zieloni stracili jedynie siedem goli. Podopieczni trenera Mirosława Szymury nie poddali się jednak i z wielką ambicją ruszyli do odrabiania strat. Dogodnych sytuacji do strzelenia gola mieli mnóstwo, ale wykorzystali zaledwie jedną: w 80. minucie do siatki rywala trafił Bartosz Woźniak. Na strzelenie kolejnej bramki zabrakło jednak czasu i ekipa z Cygańskiego Lasu musiała pogodzić się z porażką.
– Przegraliśmy, ale możemy zejść do szatni z podniesionymi głowami. Można przegrać, ale na boisku trzeba walczyć o zwycięstwo i pokazać, że ma się charakter. Myślę, że dziś go pokazaliśmy – mówił bielski trener.
Porażka z MRKS-em spowodowała, że Rekord spadł na czwarte miejsce w tabeli i traci już pięć punktów do lidera z Rogowa.
– Nie składamy broni, już niedługo następny mecz, w którym powalczymy o kolejne punkty – obiecuje opiekun Rekordu.

Autor: Maurycy Marek
Foto:super-nowa.pl
| « poprzednia | następna » |
|---|