niedziela, 12 września 2010 12:30
To były naprawdę ciekawe derby w Śląskiej Lidze Juniorów.
Rekord Bielsko-Biała – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:2 (0:1)
Rekord: Moskwa – Jastrzębski (Sierota), Gadziński (Juszczyk), Bojdys, Radomski, Cyran, Czerwiński, Marek, Płoszaj (Górny), Woźniak, Kruk (Chorosz)
Nieco żartobliwie rzecz ujmując można powiedzieć, że punkty nie odjechały z Cygańskiego Lasu daleko, bo tylko do Komorowic. Całkiem serio jednak przyznać należy, że Podbeskidzie zasłużyło na wygraną. Wprawdzie goście nie stworzyli zbyt wielu okazji pod bramką Jacka Moskwy, ale w tych sytuacjach, do których doprowadzili byli skuteczni „do bólu”. Pierwszy gol padł po ewidentnym błędzie w ustawieniu obrońców. Bramka na 0:2 po uderzeniu zawodnika Podbeskidzia z gatunku – jak marzenie. Silnie bita piłka z ostrego kąta odbijając się od słupka wpadła do siatki bramki Rekordu. Gospodarze częściej byli przy piłce, ale ich ataki były zbyt chaotyczne i nerwowe. Zawiodła organizacja gry i zabrakło większej kreatywności pomocników w ekipie gospodarzy. Natomiast warto podkreślić, że mimo derbowego charakteru tego spotkania, atmosferę fair-play na boisku przez pełnych dziewięćdziesiąt minut.
Pomeczowa opinia trenera – Jarosław Krzystolik: - Mimo przewagi w polu mecz nie ułożył się po naszej myśli. Zwłaszcza w drugiej połowie zagraliśmy gorzej niż tydzień temu z Ruchem Chorzów. Dokonane przeze mnie zmiany nie przyniosły oczekiwanego skutku.
| « poprzednia | następna » |
|---|