Wyszukiwarka

Strona główna » Futbol IV liga śląska

Dwója za skuteczność, piątka za wynik

Uwaga, otwiera nowe okno. PDFDrukujEmail

Od szkolnych cenzurek zaczyna się relacja z sobotniego meczu bielskich futbolistów na łamach portalu super-nowa.pl.

 

Piłkarze Rekordu Bielsko-Biała pokonali na własnym boisku Grunwald Ruda Śląska 2:0. Zwycięstwo bielszczan mogło być zdecydowanie bardziej okazałe, ale zawodziła skuteczność, która póki co jest piętą achillesową klubu z Cygańskiego Lasu.

Bielszczanie do meczu z Grunwaldem przystępowali po niespodziewanej porażce 1:4 z GTS-em Bojszowy. – Mieliśmy tam mnóstwo szans na strzelenie bramki, wykorzystaliśmy tylko jedną. – przypominał trener Rekordu Mirosław Szymura. – Po wygranej z Czańcem uwierzyliśmy, że nikt nas już nie pokona, tymczasem liga jest bardzo wyrównana i tutaj każdy może wygrać z każdym. W sumie dobrze, że przegraliśmy raz 1:4 niż cztery razy po 1:0 – uważa Andrzej Maślorz, który był jednym z bohaterów wygranego meczu z Grunwaldem.

Dominacja „rekordzistów”


Od początku spotkania z zespołem z Rudy Śląskiej bielszczanie byli stroną przeważającą. Pod bramką ekipy z Halemby co parę chwil było groźnie, jednak żadna akcja gospodarzy nie kończyła się powodzeniem.
– Mamy problemy ze skutecznością. Przez większą część pierwszej połowy sami kreowaliśmy bramkarza gości na bohatera meczu. Tak naprawdę to po dwudziestu minutach mecz powinien być już rozstrzygnięty – mówił M. Szymura. Tymczasem bielszczanie swojego pierwszego gola zdobyli dopiero w 43. minucie gry. Szczęśliwym strzelcem okazał się Andrzej Maślorz, który wcześniej kilka razy pudłował z idealnych pozycji. – Najważniejsze, że są sytuacje, że zespół potrafi wypracować sobie dobrą okazję. Teraz trzeba popracować tylko nad wykończeniem akcji i powinno być wszystko dobrze. Cieszę się, że strzeliłem gola, bo dzięki temu łatwiej grało nam się w drugiej części gry – mówił A. Maślorz. – Myślę, że małym tłumaczeniem tej nieskuteczności jest to, że mało trenujemy na trawie. Boisko trawiaste ma to do siebie, że nie jest równe i czasami piłka w decydującym momencie źle się odbije czym kompletnie myli napastnika, który nie potrafi odpowiednio w nią trafić. – próbował usprawiedliwiać swoich piłkarzy bielski trener.

Rekord wciąż w czołówce


Druga połowa miała niemal identyczny przebieg jak pierwsza część gry. Wciąż dominowali gospodarze, a Grunwald ograniczał się jedynie do kontrataków. Na szczęście dla bielszczan zespół gości nie miał silnych argumentów w ataku, przez co nie był w stanie zagrozić bramce Rekordzistów, który znów mieli mnóstwo okazji do podwyższenia prowadzenia. Druga bramka rzeczywiście padła, ale dopiero w 88. minucie meczu. Tym razem na listę strzelców wpisał się drugi as w talii Mirosława Szymury – Bartosz Woźniak, dla którego było to już czternaste trafienie w sezonie. –
Gdyby ta bramka padła wcześniej to myślę, że wynik byłby bardzo wysoki. Nie udało się strzelić na początku drugiej połowy, dlatego cały czas musieliśmy uważać w obronie. – mówił M. Szymura i dodał, że najważniejsze jest zwycięstwo i trzy punkty, które powodują, że Rekord wciąż jest w czołówce ligi. Po osiemnastu kolejkach Rekordziści zajmują ex aequo z Przyszłością Rogów drugie miejsce. Do lidera z Czechowic-Dziedzic bielszczanie tracą zaledwie jeden punkt, a to sprawia, że walka o awans już teraz jest bardzo ekscytująca. Kolejny mecz zielono-biali rozegrają w najbliższą sobotę, kiedy to na własnym boisku będą podejmować Naprzód Rydułtowy.

Autor: Maurycy Marek

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież