Wyszukiwarka

Strona główna » Obiekty sportowe

O turnieju w Trnawie, dotychczasowych przygotowaniach i ich finiszu, w krótkiej rozmowie ze szkoleniowcem futsalowców Rekordu – Andreą Bucciolem.

Andrea Bucciol

Jak zaprezentowali się Pańscy podopieczni w turnieju na Słowacji?

Andrea Bucciol: - Pojechaliśmy do Trnawy po tygodniu bardzo ciężkich treningów. To było widoczne w pierwszej części meczu z FK Koszyce. Kilka razy Słowacy sprawili nam kłopot swoimi kontratakami. Ale dzięki temu, że chłopcy byli bardzo zdeterminowani i lepsi technicznie, zdołaliśmy wygrać 4:2. Widząc, że moi gracze są trochę podmęczeni po tym spotkaniu zmieniliśmy taktykę na mecz z Chrudimem. I to był błąd! W pierwszej połowie mistrzowie Czech rozbili nas. Dopiero po przerwie wróciliśmy do tego co uważam za najwłaściwsze w futsalu – agresywnej gry. I wtedy to ERA-PACK miał z nami problem. Niestety błąd taktyczny z pierwszej części meczu zaważył na tym, że musieliśmy zagrać w barażu o awans do półfinału. Nazajutrz już w trakcie śniadania dostrzegłem u chłopaków ogromną koncentrację, determinację i chęć zwycięstwa. Nie zmąciło tego nawet to, że ze względów rodzinnych musieli wrócić do kraju – Wojtek Łysoń i Łukasz Mentel. W półfinale zagraliśmy dobry mecz, z bardzo dobrą drużyną – MVFC Berettyoujfalu. Zagraliśmy naprawdę dobre zawody. Przez pierwszych 25 minut strzeliliśmy cztery gole tracąc tylko dwa. Niestety ostatnie pięć minut, to najgorsze trzysta sekund w historii futsalu. Sędziowie spotkania zachowali się bardzo nieprofesjonalnie. W tym krótkim czasie nie odgwizdali trzech ewidentnych fauli na moich zawodnikach, przy czym w dwóch przypadkach skończyło się to dla nas utratą gola. Wszystko zakończyło się loterią rzutów karnych, a te okazały się szczęśliwsze dla Węgrów. Mecz o trzecie miejsce, nawet przy naszych brakach personalnych, okazał się jedynie formalnością. Niestety do teraz nie mogę zapomnieć o tych feralnych pięciu minutach w spotkaniu w wicemistrzami Węgier. To była antypropaganda futsalu, w równym stopniu dla tych, którzy go uprawiają jak i tych, którzy go oglądali. Za to już teraz, i nie tylko na podstawie turnieju w Trnawie, mogę powiedzieć: mam fantastyczną drużynę, która stanowi jedność! Jeśli tak jak dotąd będą się trzymać razem w sezonie ligowym, to naprawdę możemy zrobić dobry wynik.

A jakie mam Pan wrażenia po większej części okresu przygotowawczego?

A.B.: - Na tym etapie nadal główny nacisk kładziemy na przygotowanie fizyczne. Trudno więc mówić o generalnej ocenie. Bardzo zadowolony jestem z najmłodszych zawodników, którymi dysponuję, ale i postawa pozostałych oczywiście także mnie satysfakcjonuje. Widać, że wszyscy chłopcy chcą pracować i przykładają się do zajęć. Oczywiście jest jeszcze kilka elementów, ale mamy na to jeszcze trochę czasu.

Który z dotychczasowych meczów kontrolnych w wykonaniu Rekordu najbardziej odpowiada Pańskiej filozofii gry?

A.B.: - Na pewno pierwsza połowa spotkania z Szachtarem Donieck w naszym turnieju Beskidy Futsal Cup. To było to! Równie dobrze zagraliśmy w Trnawie, w półfinałowej grze z Węgrami. I to, że przegraliśmy nie ma tutaj żadnego znaczenia.

Jak będą wyglądać ostatnie dni przygotowań przed startem Ekstraklasy?

A.B.: - Przed nami jeszcze tylko parę treningów, w których dominować będą akcenty przygotowania fizycznego. Ostatnie dwa tygodnie przed ligową premierą poświęcimy na szlif techniczny, a przede wszystkim na taktykę. Weźmiemy udział w jednodniowym turnieju w Węgierskiej Górce, zagramy sparing z Kupczykiem Kraków, a później już będziemy czekać na mecz o punkty z Tychami.

Dziękuję za rozmowę.

A.B.: - Dziękuję.

Rozmawiał: Tadeusz Paluch

foto: Peter Lajčák

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież