Wyszukiwarka

Strona główna » Obiekty sportowe

Jeszcze raz o wygranej Rekordu nad Grunwaldem, w komentarzu Mirosława Szymury, trenera bielszczan.

 

- Generalna pomeczowa uwaga jest taka – gdybyśmy zagrali tylko trochę skuteczniej, to wygralibyśmy ten mecz w znacznie wyższych rozmiarach. Nawet siedzący na trybunach za naszą ławką kibice przyznawali, ze po dwudziestu minutach spotkania mogliśmy prowadzi już 5:0. To czego nie  zdołaliśmy wykorzysta było wręcz niesamowite. A miejscowi kopnęli po raz pierwszy do przodu w 16 minucie, poszło równoległe dogranie wzdłuż bramki, spóźnił się Grzesiu Bogdan, którego nie zaasekurował Przemek Suchowski i padł gol. Na szczęście szybko wyrównaliśmy. A już tak efektownych akcji jak gol na 2:1 było naprawdę o wiele więcej. Liczyłem, że w tym meczu odblokuje się Andrzej Maślorz, który jak zawsze ciężko harował na boisku, ale piłka ewidentnie „nie siedziała” na jego nodze. Miał swoje szanse w pucharowej potyczce w Bestwinie, miał okazje do zdobycia bramki przeciwko GTS Bojszowy. W Halembie wręcz kibicowałem Andrzejowi, aby zdobył gola, ale i tam nie wykorzystał wyśnionej sytuacji. Może w Rydułtowach? Tak więc pierwsza połowa przebiegła pod nasze dyktando, choć prowadziliśmy tylko jedną bramką. Po przerwie wyszliśmy z szatni nastawieni i z chęcią szybkiego podwyższenia wyniku. A tymczasem przeszliśmy metamorfozę. Było w tym trochę naszej, trenerskiej winy, gdyż cofnęliśmy się zbyt głęboko do defensywy. Jeszcze pół biedy, gdyby długie piłki gospodarze adresowali pod nasze pole karne z własnej połowy. Gorzej, że czynili to z naszej części boiska. Nie da się ukryć, że parokrotnie zakotłowało się pod naszą bramką. Kilka świetnych interwencji zaliczył Maciek Wnętrzak, zwłaszcza gdy w 89. minucie odbił trudny strzał, a za moment obronił dobitkę. Gwoli ścisłości, dwie minuty wcześniej nieprawdopodobnej okazji  na gola nie wykorzystał Krystian Papaptanasiu. Ważne, że dowieźliśmy zasłużone zwycięstwo do końca! Natomiast nasz brak skuteczności mogę wytłumaczy jedynie nerwowością i niecierpliwością. Tworzymy coraz więcej ładnych, składnych i zmyślnie budowanych akcji, ale zawodzimy pod bramką. Mamy już jednak pomysł na to jak ten mankament wyeliminować.

Komentarze

FranzMaurer 2010-08-26 21:46
Trudno dodać coś więcej do tak wyczerpującego komentarza, może tylko to, że bramka na 2:1 była prawdziwie godna (bez krzty przesady) stadionów świata. Zejście Bodzia ze skrzydła, delikatna wrzutka z centymetrową dokładnością na głowę idealnie wchodzącego w tempo Wozniaka, ten trafia w samo okno, a piłka odbija się jeszcze od poprzeczki. Ze wszystkich goli zdobytych tego dnia w Europie chyba tylko bramka Jelenia była ładniejsza.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież