Wyszukiwarka

Strona główna » Sport w Bielsku - Białej

Wspomnienie o Mariuszu Jendryczce

 

W piątek 30 lipca zmarł nagle Mariusz Jendryczko. W latach 1998-2002 zawodnik futsalowej drużyny Rekordu Bielsko-Biała. Poniżej wspomnienie o Mariuszu autorstwa Jana Pichety.

Mariusz Jendryczko pierwsze piłkarskie kroki stawiał na Kresach. Nie były to jednak Kresy Wschodnie, ale zachodnie krańce Chorzowa nieopodal granicy ze Świętochłowicami. Dzielnica słynęła z osobliwego wiaduktu, na którym pociąg relacji Katowice – Chorzów Batory – Bytom musiał zwalniać do prędkości kilku km na godzinę, żeby nie doszło do tragicznej katastrofy kolejowej.
W pobliżu znajdowało się mało atrakcyjne boisko, trochę lepszy „hasiok”, na którym Mario uczył się piłkarskiego abecadła. Nawierzchnia boiska na Kresach była jednak dużo lepsza od „hasioka” na Klimzowcu (na drugim krańcu Chorzowa), na którym przez dwa sezony szkoliłem swe piłkarskie rzemiosło pod okiem słynnego Józefa Murgota. Kiedy tylko była okazja, wspominaliśmy z Mariuszem chorzowskie czasy – te i inne „hasioki”, tych i innych wybitnych futbolistów, którzy się na tych obskurnych obiektach sportowych wychowali. Mario był bowiem przemiłym gawędziarzem i znał mnóstwo ciekawych postaci z futbolowego środowiska Śląska, Zagłębia i Podbeskidzia.
Teraz na terenie boiska na Klimzowcu mieści się siedziba firmy komputerowej, konkurencyjnej wobec Rekordu SI, ale za to Kresy pokrywa sztuczna nawierzchnia i daj Boże, aby wyszli stamtąd w świat przynajmniej tak charakterni piłkarze jak Mario.
Boisko na Kresach jest oddalone od stadionu Ruchu o kilkaset metrów, więc Mario – chcąc nie chcąc – musiał trafić do „Niebieskich”. Początkowo szło mu znakomicie. W wieku 19 lat debiutował w ekstraklasie. W sezonie 1993/94 był podstawowym zawodnikiem Ruchu, który prowadził wówczas Edward Lorens. W sumie Mariusz Jendryczko w latach 1992-94 rozegrał 17 spotkań w barwach „Niebieskich”. Do Chorzowa wracał jeszcze na kilka miesięcy dwukrotnie, ale jego miłość do Ruchu nie była w pełni odwzajemniona, gdyż w ekstraklasie rozegrał w sumie 20 meczów.
Po krótkim epizodzie w Wawelu Kraków w 1994 r., Mario trafił do Bielska-Białej na długie lata. Od 1995 do 1998 roku grał w barwach BKS Stal. Wystąpił w 103 spotkaniach zdobywając 11 goli. Od 1998 do 2003 roku reprezentował barwy TS Podbeskidzie. Brał udział w 127 meczach. Strzelił dziewięć goli. Miał spory udział w awansach Podbeskidzia z klasy okręgowej do I ligi. Ze względu na autorytet, jakim cieszył się wśród kolegów, był nawet kapitanem drużyny.
– Znakomicie rozumieliśmy się z Mariuszem zarówno na boisku, jak i poza placem gry – twierdzi grający z nim przez wiele lat Bartosz Woźniak. – Był to kolega do tańca i do różańca. Graliśmy po tej samej stronie boiska i siłą rzeczy musieliśmy się świetnie rozumieć i uzupełniać. W Podbeskidziu stanowiliśmy jedną wielką rodzinę, gdyż graliśmy przez długie lata w niemal tym samym składzie. Dopiero gdy pojawiły się większe pieniądze i przybyli zawodnicy z zewnątrz, każdy patrzył już na czubek własnego nosa. Mario jednak zawsze był świetnym kompanem – powiada Bartosz Woźniak.
Po bielskiej przygodzie Mariusz grywał jeszcze w okolicznych wiejskich klubach, wrócił po raz trzeci do Ruchu (w 2004 r.), aby w końcu zająć się trenowaniem swych następców w klubach Podbeskidzia.
Mario miał nie tylko spory talent do gry na trawie. Sądzę, że gdyby poświęcił się piłce halowej, mógł zrobić co najmniej równie znaczącą karierę. W czasach gdy jego prymarnym zajęciem była gra w Podbeskidziu – futsal traktował jednak niemal akcydentalnie i na treningach halowych bywał rzadko.
Mario grał w zespole BTS Rekord w latach 1998-2002, a więc m.in. w sezonie 1999/2000, w którym pomógł awansować rekordzistom z powrotem do ekstraklasy.
Jesienią 2000 roku występował ponownie w barwach chorzowskiego Ruchu. Przebywał nawet na zgrupowaniu „niebieskich” w USA. Gdy jednak okazało się, że trenerzy nie widzą go w wyjściowym składzie, powrócił do Bielska-Białej i występował z powodzeniem m. in. na parkietach ekstraklasy futsalu.
Był podstawowym graczem Rekordu. Bodaj nigdy nie popełnił błędu w obronie. Chętnie angażował się również w akcje ofensywne. Potrafił krótko prowadząc piłkę przy nodze minąć rywala, otworzyć kolegom drogę do bramki i celnie podać. Zaliczył w ten sposób wiele asyst. Zdobywał także gole. W sezonach 1998/99 oraz 2000/2001 strzelił dla BTS Rekord po cztery bramki, a w sezonie 2001/2002 – pięć. W sumie w barwach Rekordu strzelił na parkietach ekstraklasy futsalu 13 goli.
Wydaje mi się, że najlepiej Mario czuł się wówczas, gdy na ławce trenerskiej Rekordu siedział jako szkoleniowiec były reprezentant Polski Antoni Nieroba, notabene w przeszłości jeden z najdłużej występujących na boiskach ekstraklasy piłkarzy Ruchu Chorzów. Wychowani w podobnym piłkarskim etosie dobrej roboty dwaj chorzowianie musieli się znakomicie rozumieć.
Mario pojawił się nagle na bielskim firmamencie i nagle z niego zniknął. Trudno w tej chwili dociec, dlaczego tak się stało? – Cudza dusza – ciemny las – mówi przysłowie.
Pogrzeb Mariusza Jendryczki odbędzie się w piątek 6 sierpnia o godz. 9.00 w kościele pw. świętych Piotra i Pawła przy ul. bpa T. Kubiny w Świętochłowicach.


Jan Picheta


Komentarze

jan v9a7k 2010-08-07 13:25
panie picheta gdyby nie te wiejskie kluby to was nie ma nie obrażaj klubów patrz dziadu na siebia

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież