Wyszukiwarka

Strona główna » Futbol IV liga śląska

Wiosenny mecz przy jesiennej aurze

Uwaga, otwiera nowe okno. PDFDrukujEmail

O potyczce futbolistów Rekordu z LKS-em Czaniec czytamy za portalem super-nowa.pl.

Piłkarze Rekordu Bielsko-Biała pokonali sąsiada z tabeli – LKS Czaniec 1:0 w pierwszym meczu rundy wiosennej IV ligi. Spotkanie toczyło się w strugach deszczu i przeraźliwym zimnie, ale kibice, którzy obserwowali spotkanie nie mogli się nudzić. Swój debiut w Rekordzie zaliczył Włoch Daniele De Pascali.

Mecz Rekordu z LKS-em był spotkaniem trzeciej z czwartą drużyną ligi, a to zapewniało nie tylko emocje, ale i ciekawe widowisko. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego nad Bielskiem-Białą rozhulała się jednak ulewa, która towarzyszyła piłkarzom niemal przez całe 90 minut. – Boisko był bardzo dobrze przygotowane do gry i mimo takiej pogody grało się na nim dobrze – mówił po meczu Krzysztof Kania. Deszcz i zimny wiatr nie był jednak sprzymierzeńcem piłkarzy. – Ciężko się gra w taką pogodę, ale myślę, że kibice, którzy zdecydowali się dzisiaj przyjść na nasz mecz nie mogli narzekać na nudę. – mówił kilka chwil po spotkaniu trener gospodarzy, Mirosław Szymura.
Wystarczyła jedna bramka

Od początku meczu inicjatywę przejęli gospodarze, którzy lepiej czuli się na wymagającym i nasiąkniętym wodą boisku. – Szkoda, że nie mógł wystąpić Bartosz Woźniak, który pauzował za kartki, bo on również dobrze czuje się na takim boisku. Cieszę się, że zespół potrafił wygrać bez Bartka. – mówił M. Szymura. B. Woźniaka, który jest najlepszym strzelcem Rekordzistów, zastąpił Krzysztof Koczur i to właśnie 28-letni napastnik strzelił jedyną bramkę wykorzystując dośrodkowanie bielskiego juniora Alana Czerwińskiego. – Alana zabraliśmy naszej juniorskiej drużynie. Mieliśmy mieszane uczucia, bo przecież juniorzy walczą w Śląskiej Lidze. Alan to jednak zawodnik, który nie tylko wyróżnia się wśród swoich rówieśników, ale jest także wzmocnieniem dla pierwszego zespołu. – chwalił młodego zawodnika Mirosław Szymura. W meczu z LKS-em Czaniec na wyróżnienie zasłużyła jednak cała bielska drużyna. – Cieszę się, że prezentujemy się tak dobrze. Czaniec to przecież zespół z czołówki tabeli, który ma aspiracje do awansu. Tymczasem dziś byliśmy po prostu lepsi. – mówił M. Szymura.
Z ziemi włoskiej na bielskie boisko

Mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla Rekordu, ale zarówno gospodarze, jak i goście mieli jeszcze po kilka okazji do zdobycia gola. – Rywale największe zagrożenie sprawiali po stałych fragmentach gry. Wiedzieliśmy, że trzeba na to zwrócić szczególną uwagę. – mówi M. Szymura. Czaniec najbliżej strzelenia gola był w 74. minucie, kiedy to piłka po atomowym uderzeniu jednego z pomocników gości zmierzając do bramki uderzyła w głowę Krzysztofa Kanię. Bielski obrońca runął na murawę jak rażony piorunem, na szczęście kilka minut później wstał i dokończył mecz. – Przyznam, że wcale nie było moją intencją zatrzymanie takiego strzału głową. To był przypadek, ale podobno gdyby nie to, padłaby bramka. Cieszę się, że byłem w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. – uśmiechał się K. Kania. Kilka minut przed końcem spotkania na boisku pojawił się Włoch – Daniele De Pascali. – To, że trafił do naszego klubu to czysty przypadek. Późno zaczął z nami grać i potrzebuje jeszcze trochę czasu. Patrząc jednak na te pierwsze treningi z jego udziałem, myślę, że wzmocni Rekord i będziemy mieli z niego pociechę. – mówi Mirosław Szymura. Zwycięstwo nad zespołem z Czańca i nieoczekiwane remisy MRKS-u Czechowice-Dziedzice i Przyszłości Rogów spowodowały, że Rekord zrównał się punktami z wymienioną dwójką i zasiadł na fotelu lidera. – Już po rundzie jesiennej mówiliśmy, że chcemy powalczyć o awans. Nie bójmy się słów. Jesteśmy w czołówce ligi i chcemy to wykorzystać. – mówił Mirosław Szymura.

Autor: Maurycy Marek

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież