GTS Bojszowy - Rekord B-B 4:1 (3:1)

sobota, 02 kwietnia 2011 14:26

Drukuj

Tu znajdziecie aktualny wynik spotkania o czwartoligowe punkty z udziałem bielszczan.

GTS Bojszowy - Rekord Bielsko-Biała 4:1 (3:1)

1:0 Iwański (1 min.)

1:1 Maślorz (21 min.)

2:1 Wesecki (26 min.)

3:1 Wesecki (45 min.)

4:1 Wróbel (67 min.)

Rekord: Jacak - Kasprzycki, Kania, Suchowski (46. Woźniak), Profic, Czerwiński (85. Gala) , Jaroś (70. Ogrocki), Papatanasiu, Bogdan (80. Waliczek),  Maślorz, Koczur

„Rekordziści” rozpoczęli mecz mało skoncentrowani i zapłacili za to po upływie kilkunastu sekund. Gospodarze wykorzystali niezdecydowanie bielskiej defensywy, a także złe ustawienie golkipera. Chwilę później powinno być 1:1, ale w doskonałej sytuacji Krzysztof Koczur przestrzelił z bliska. Bielszczanie jednak konstruowali kolejne akcje ofensywne, po jednej z nich Andrzej Maślorz doprowadził do wyrównania. Wydawało się, że to pozwoli w pełni kontrolować sytuację, ale ponownie o gola pokusili się bojszowianie. Tym razem drogę do bramki Rekordu znalazło uderzenie piłki głową. Cóż z tego, że do końca premierowej odsłony goście nadawali ton grze. Świetne szanse na doprowadzenie do remisu mieli Grzegorz Bogdan i Alan Czerwiński, ale do skutecznego sfinalizowania akcji nie doszło. Gdy przyjezdni myśleli już o przerwie, ekipa GTS-u powiększyła bramkową zdobycz, choć znów trafienie było bardziej efektem nieuwagi bielskich obrońców, niż składnej akcji miejscowych.
Do drugich 45 minut goście przystąpili z animuszem. Ponownie jednak akcjom brakowało wykończenia. Na domiar złego „rekordzistom” przytrafiła się fatalna pomyłka. Zderzenie obrońcy z golkiperem gospodarze wykorzystali bezlitośnie, a piłkę do pustej bramki wprowadził Mateusz Wróbel. To ostatecznie podłamało skrzydła faworyzowanemu zespołowi i rozstrzygnęło losy potyczki.

Pomeczowa opinia trenera – Mirosław Szymura: - Nie sposób nie zgodzić się z poniższymi komentarzami, które doskonale i obiektywnie oddają przebieg wydarzeń. Gdybym to ja powiedział, że przegraliśmy 1:4, a nie zasłużyliśmy na to, pewnie nikt nie uwierzyłby. Straciliśmy gola już chyba w 20-ej sekundzie, a po minucie mogliśmy już wyrównać rezultat. W końcu nam się to udało po akcji Andrzeja Maślorza, który chyba jako jedyny zasłużył na wyróżnienie. Ale później znów dwa błędy i tzw. gol do szatni sprawiły, że straty były jeszcze większe, niż na wstępie. Nam, jako zespołowi aspirującemu do awansu nie przystoi wręcz przegrywać takich spotkań. Z całym szacunkiem dla bojszowian, ale jest to zespół, który posługuje się dość prostymi środkami na boisku. W naszej ekipie chyba niektórzy zbyt szybko uwierzyli, ze jesteśmy jedną nogą już w trzeciej lidze. I tak znając wyniki innych meczów trzeba przyznać, że los nam sprzyjał. Niemniej musimy natychmiast przestać spoglądać w tabelę. Każdy mecz, każdy przeciwnik jest jednakowo trudny. W poniedziałek w szatni „wojny” nie będzie, ale czeka nas szczera rozmowa.

Źródło: beskidsport.pl / własne

GTS Bojszowy - Rekord Bielsko-Biała 4:1

Unia Racibórz - Przyszłośc Rogów 1:0

LKS Czaniec - MRKS Czechowice-Dziedzice 1:1

Grunwald Ruda Ślaska - Podbeskidzie II Bielsko-Biała 3:1

Carbo Gliwice - AKS Mikołów 0:1

Polonia Marklowice - Nadwiślan Góra 1:1

KS Żory - Zapora Porąbka 1:2

Naprzód Rydułtowy - Gwarek Ornontowice 3:0