sobota, 05 lutego 2011 12:57
Ostatnie dwie minuty meczu okazały się dla bielszczan brzemienne w skutkach.
Rekord Bielsko-Biała - GKS 1962 Jastrzębie-Zdrój 4:4 (3:2)
1:0 Czerwiński (12 min.)
2:0 Papatanasiu (22 min.)
3:0 Maślorz (23 min.)
3:1 Wawrzyczek (24 min., z rzutu karnego)
3:2 Wawrzyczek (41 min., z rzutu wolnego)
4:2 Koczur (50 min.)
4:3 Knesz (88 min.)
4:4 Wojciechowski (89 min.)
Rekord: Jacak (Wnętrzak) – Kasprzycki (Mojżesz), Kania (Profic), Suchowski, Waliczek (Zieliński), Czerwiński (Gala), Papatanasiu, testowany zawodnik, Bogdan, Maślorz, Koczur (Woźniak)
GKS: Antończyk – Kocerba, Michalczyk, Mach, Kiełkowski, Gorzała, Wawwrzyczek, Taraszkiewicz, Bednarek, Wojciechowski, Jadach, Knesz
Z jednej strony warto bielszczan pochwalić za ładną dla oka grę w ofensywie. Z drugiej zaś, zasłużyli sobie na słowa nagany za postawę w defensywie. W tej materii nie brakło sztubackich błędów, które drogo okupiono np. w końcówce spotkania. O gole, które zadecydowały o rezultacie bielszczanie wręcz „prosili się”. I tyle tytułem krytyki, bowiem wcześniej „rekordziści” prezentowali poziom więcej niż przyzwoity. Mogła się podobać kombinacyjna gra w ataku. Niekonwencjonalnymi rozwiązaniami popisywali się gracze drugiej linii, a i ze skutecznością było ponadprzeciętnie. Efektowne gole zdobyli Alan Czerwiński i Andrzej Maślorz, a już dwójkowa akcja Krystiana Papatanasiu z Krzysztofem Koczurem przy bramce na 2:0 byłą z gatunku – „palce lizać”. Szkoda tylko, że to dobre wrażenie zostało zatarte na samym finiszu.
TP
« poprzednia | następna » |
---|
Sparing | 20.07.2011 r., (środa), godz. 18:00 | |
Drzewiarz | Rekord Bielsko-B |
Komentarze