Wyszukiwarka

Strona główna » Futsal Ekstraklasa

BFC: BTS Rekord – Akademia FC Pniewy 3:2

Uwaga, otwiera nowe okno. PDFDrukujEmail

Po emocjonującym meczu z mistrzami polski rekordziści awansowali finału!


0:1 – Ronaldo Pelc Fernandes w 7 min.
1:1 – Paweł Machura w 18 min. z rzutu karnego z 10 m
1:2 – Mateusz Mika w 21 min. z rzutu karnego z 6 m
2:2 – Radek Polaszek w 23 min.
3:2 – Tomasz Dura w 34 min.

AKADEMIA: Łukasz Błaszczyk – Michał Wojciechowski, Klaudiusz Hirsch, Łukasz Pieczyński, Ronaldo Pelc Fernandes, Filip Mójta, Jacek Przybyłowicz, Mateusz Mika, Mateusz Jedliński, Dariusz Pieczyński, Cleverson Lilton Pelc Fernandes.

REKORD: Krystian Brzenk – Paweł Budniak, Piotr Bubec, Piotr Szymura, Wojciech Łysoń, Paweł Machura, Piotr Pawełek, Tomasz Dura, Radek Polaszek, Dariusz Sierota, Robert Korytkowski, Sebastian Palarczyk, Jacek Włoch.

Akademia zagrała bez kilku podstawowych graczy i z każdą minutą spotkania rosła przewaga gospodarzy turnieju. Dość powiedzieć, że rekordziści posiadali piłkę przez zdecydowaną większość pojedynku i długie minuty „przetrzymywali” przeciwników w tzw. hokejowym zamku. Przed bramką dobrze spisującego się Łukasza Błaszczyka dochodziło do ostrych spięć. Kilkakrotnie zdarzyło się nawet, że zawodnicy z pola wybijali piłkę tuż sprzed linii bramkowej, gdy golkiper pniewian opuszczał swój posterunek. Mimo to bielszczanie musieli sporo się napracować, aby zdobyć trzy punkty i pierwsze miejsce w fazie eliminacyjnej, które zapewniło im udział w finale turnieju Beskidy Futsal Cup.
Początek spotkania przyniósł dwie świetne sytuacje z obu stron. W 2 min. po koronkowej i szybkiej akcji trójkowej metr przed bramką rywali nieczysto uderzył piłkę Piotr Szymura. Chwilę później niepilnowany przez bielszczan Michał Wojciechowski po kontrataku strzelił nieprecyzyjnie z 7 m. Goście bronili się skutecznie przed atakami rekordzistów, a w 7 min. wyprowadzili szybką kontrę. Filip Mójta uciekł bielszczanom, „wyciągnął” z bramki Krystiana Brzenka i podał do Ronalda Pelca Fernandesa, który dopełnił formalności. Po stracie gola kilka dogodnych sytuacji mieli rekordziści. Na przykład w 11 min. Tomasz Dura nieprecyzyjnie strzelił z 1,5 m. W 17 min. tzw. przedłużonego karnego nie wykorzystał Mateusz Mika, a wkrótce potem w jego ślady poszedł Tomasz Dura. W 18 min. rekordziści dopięli swego. Po sprytnym technicznym strzale z rzutu karnego z linii 10 m do bramki rywali trafił Paweł Machura.
Tuż po wznowieniu stron w okolicach linii pola karnego został potrącony Ronaldo Pelc Fernandes. Arbitrzy uznali, że było to już w polu karnym. Pewnym egzekutorem rzutu karnego był Mateusz Mika i rekordziści musieli znów „gonić wynik”. Chwilę później Radek Polaszek dwukrotnie znalazł się w sytuacji sam na sam z Łukaszem Błszczykiem, ale golkiper rywali nie dał się zaskoczyć. W 23 min. spełniło się porzekadło „do trzech razy sztuka”. Po rzucie rożnym piłka trafiła ponownie do Radka Polaszka. Reprezentant Czech uderzył bardzo mocno z woleja z 7 m i bramkarz nie miał już szans na obronę.
Ustawiczne ataki gospodarzy przyniosły kolejny efekt bramkowy w 34 min. Wtedy to Tomasz Dura zdecydował się na indywidualną akcję i zaskakujący strzał z dość ostrego kąta zza linii pola karnego tuż pod poprzeczkę. Łukasz Błaszczyk nie zdołał zablokować piłki i rekordziści objęli prowadzenie. Co prawda Michał Wojciechowski usiłował jeszcze odmienić losy meczu, ale w 35 min. futbolówkę po jego strzale z 5 m odbił Krystian Brzenk. W końcówce – mimo kilku dogodnych sytuacji do podwyższenia wyniku – gospodarze nie wykorzystali przewagi w polu i mecz zakończył się minimalnym zwycięstwem rekordzistów, którzy w niedzielnym finale turnieju spotkają się z łęczyckim Hurtapem. Mistrzom Polski przyjdzie walczyć o najniższe miejsce na podium z Uraganem Iwano-Frankowsk.
Jan Picheta

 


foto. Paweł Mruczek
Więcej zdjęć z tego meczu w naszej galerii.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież